Rewizor, to jest poważny temat. Jako człowiek, prywatnie jestem przeciwko wysyłaniu naszych żołnierzy, gdziekolwiek, chyba, że pod flagą ONZ (co i tak przed niczym nie chroni ale jest "słuszne politycznie")...
A co do reszty... hm, Polska od 1989 to zachód czy sie to komuś podoba czy nie. Po wstapieniu do NATO i EU tym bardziej... Uczestniczę w wielu dydkusjach na militaryphotos z róznymi ludźmi i w porównaniu do niektórych opinii na NFoW ogarnęło mnie poważne zdziwienie. Tylko tutaj, sptkałem się z opiniamii, że nasze misje w Iraku i Afganistanie to misje ... "okupacyjne" itp... Dowcip polega na tym, że niestety, jeślii chcemy by ktoś nam pomógł w przyszłości musimy coś dać z siebie teraz... Taki rodzaj wymiany punktów. te niby fanaberie to prosta kakulacja Ok, wy mi pomogloście wtedy nie możemy wam odmówić pomocy teraz. Nie chodzi mi tutaj o opinie polityków ale o opinię publiczną z kilku ważnych krajów świata ....
Zapytaj kandyjczyków czy australijczyków o sens ich misji ale nie na pacyfistycznym czy lewackim forum...
_________________ Mądrzy i głupcy popełniają taką samą liczbę błedów. Mądrzy ciągle nowe, głupcy zawsze te same.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sie 2005 Posty: 181 Skąd: Poland
Wysłany: Pon 02 Lip, 2007
tryb35 napisał/a:
W sierpniu 2003 r. w Iraku rozmawiałem z Polakami, którzy służyli w 1. Korpusie Ekspedycyjnym US Marines (od nich przejmowaliśmy strefę). Ich opinie bardzo mnie zdziwiły. Oni nie zgodziliby się z Panem co do "kokosów" wynikających ze służby wojskowej za oceanem. Tematu nie będę rozwijał, bo nie jestem już publicystą, ale rzecznikiem MON. I nie mnie oceniać jakość socjalu (szczególnie w powiązaniu ze stylem i kosztami życia w danym kraju) oraz dowodzeniem w innych armiach. W odróżnieniu od Pana muszę ważyć słowa.
A może znajdzie pan żołnierza w jakimkolwiek kraju, który zgodzi się, zę zarabia kokosy.
W Polsce niech MON zapewni choć ze ćwierć tego niekokosa amerykańskiego, z tym socjalem (np. bezpłatne leki).
A prośba rzecznika, że zadawać pytania, według niego pluć, można tylko nieanonimowo po raz kolejny mogą zachwiać ideą forum internetowego.
Co do meritum oczywiście, że zdecydowana większość mediow wszelakich w jakimś stopniu żeruje na każdej informacji lecz czasem poruszenie jakiejś kwestii może pomóc.
Ciekawą informację jest, że nie przedłużą kontraktu szturmanowi. To typowe podejście, jeszcze nie daj Boże po raz kolejny zada racjonalne pytania. Po co nam taki żołnierz, nam potrzebne mięso armatnie.
Pozwolę sobię na dwie uwagi, niejako wywołany do tablicy przez wcześniejsze posty.
1. Sprawa rzekomego buntu a sprawa KTO Rosomak. Moim zdaniem związek jest taki, że 24 Rosomaki zostały wysłane na misję do Afganistanu. I chyba nie wszytsko z nimi było tak świetnie, skoro trzeba je było na gwałt dopancerzać, a trzech wysokich oficerów (w tym generałowie P. i N.) dostali właśnie zarzuty karne w związku z procedurą zakupu Rosomaków. O hummerach napisałem tyle ile udało mi się ustalić, a Rosomaki to świetny przykład tego co się dzieje w naszej armii, na tym przykładzie starałem się pokazać jakie są korzenie i przyczyny tego, że nasi chłopcy pojechali tam z marnym sprzetem.
2. Szturman i jego koledzy wykazali się niezwykła odwagą. Kto tego nie rozumie, chyba nigdy w życiu nie musiał podjąć odpowiedzialnej decyzji. Z tego co zrozumiałem z listu Szturmana on troszczył się przede wszystkim nie o siebie, tylko o podległych mu żołnierzy. Dlatego uznałem, że musimy o tym napisać. Redakcja "NIE" będzie z uwagą śledziła losy 11 żołnierzy, którzy pod bzdurnym zarzutem wrócili z misji. Im należą się ordery a nie straszenie więzieniem. To ostatnie należy się tym, którzy z niskich pobudek kupują dla wojska złom, zamiast porządnego sprzętu.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 15 Sie 2005 Posty: 181 Skąd: Poland
Wysłany: Wto 03 Lip, 2007
A tak działają Amerykanie, szybko i efektywnie.
Cytat:
The Pentagon has approved an Army recommendation for a 600% increase in production of Mine Resistant Ambush Protected vehicles to protect soldiers from makeshift bombs in Iraq.
The unannounced decision Thursday to build as many as 17,770 MRAPs for the Army comes as Defense Secretary Robert Gates has made the vehicle the Pentagon's top priority.
Pentagon zatwierdził rekomendację sił lądowych 600% wzrostu produkcji MRAP. Nieogłoszona jeszcze decyzja wyprodukowania 17 700 MRAP dla sił lądowych jest najwyższym priorytetem Pentagonu.
Ponadto 3700 sztuk MRAP otrzymają Marines a inne formacje 1500, to wszystko daje 23 tysiące sztuk. W przyszłorocznym budżecie zarezerwowano na ten cel UWAGA 8,1 miliarda dolarów.
link do całego artykułu z małą tabelką prownawczą z M1114
eślii chcemy by ktoś nam pomógł w przyszłości musimy coś dać z siebie teraz... Taki rodzaj wymiany punktów
Doskonale rozumiem kolegę. Podobnie wymienialiśmy się punktami w 1968 roku w Czechosłowacji. Coś na zasadzie: "Towariszcz - potrzymasz gospodarza na muszce, a my mu wyprowadzimy krowę i świnię z obory oraz zabawimy się z gospodynią; w nagrodę dostaniesz budzik - do reperacji". Głębiej zainteresowanym internacjonalistycznym powołaniem polecam "Zapiski Oficera Armii Czerwonej" Sergiusza Piaseckiego.
Świtek napisał/a:
Zapytaj kandyjczyków czy australijczyków o sens ich misji
Wybrałeś wspaniałe autorytety. Te nacje są tak zindoktrynowane, mają tak wyprane mózgi, że na murzynów mówią "afroamerykanie" a na zboczeńców "kochający inaczej". 99,99% ich populacji nawet nie wie, gdzie leżą tak egzotyczne kraje jak Irak czy Afganistan, już nie mówiąc o odrobinie zastanowienia się nad sensem wysyłania do nich wojsk.
A że u nas te przedsięwzięcia o wątpliwej reputacji nazywa się okupacją, nikogo nie powinno dziwić. W naszym narodzie jeszcze świeże są wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat i doskonale wiemy co to jest okupacja. Gooovno nawet zawinięte w pozłotko zawsze pozostanie gooovnem. Nawet jak na naklejce napiszemy CZEKOLADA.
Pozwolę sobię na dwie uwagi, niejako wywołany do tablicy przez wcześniejsze posty.
1. Sprawa rzekomego buntu a sprawa KTO Rosomak. Moim zdaniem związek jest taki, że 24 Rosomaki zostały wysłane na misję do Afganistanu.
Nie ma żadnego związku. Jednostka Szturmana nie używa Rosomaków, zaś sprawa rzekomego "buntu" została użyta tylko w celu wyciągnięcia ponownie "afery Rosomaka".
Rozi napisał/a:
I chyba nie wszytsko z nimi było tak świetnie, skoro trzeba je było na gwałt dopancerzać, a trzech wysokich oficerów (w tym generałowie P. i N.) dostali właśnie zarzuty karne w związku z procedurą zakupu Rosomaków.
Gdybyś zadał sobie nieco trudu, to dowiedziałbyś się, że w wersji bazowej amerykański Stryker ma odporność pancerza porónywalną z Rosomakiem (OBRAZEK). Zarówno jeden jak i drugi pojazd mają możliwość instalacji dodatkowego opancerzenia. Że zamówiono je tak późno? Cóż, to faktycznie temat do dyskusji.
Rozi napisał/a:
O hummerach napisałem tyle ile udało mi się ustalić,
O HUMVEE, Hummerami to jeżdżą amerykańscy raperzy. Niewiele udało się ustalić poza tym, co napisał Szturman, oj niewiele...
Połowa artykułu to post Szturmana, drugą stanowią wywody o Rosomaku, z małym wtrąceniem o Humvee, że niby z nimi "jest podobnie". Czyli też rozpisaliśmy na nie przetarg i skleciliśmy beznadziejne SIWZ?
Rozi napisał/a:
a Rosomaki to świetny przykład tego co się dzieje w naszej armii, na tym przykładzie starałem się pokazać jakie są korzenie i przyczyny tego, że nasi chłopcy pojechali tam z marnym sprzetem.
Rosomaki to świetny przykład jak skonstruować durnowate SIWZ i nic więcej. Czy kupilibyśmy Pandura czy Piranię - każdy miałby dokładnie takie same wady, bo nie da się skonstruować wozu, który spełniałby takie wymagania, o czym zresztą sam pisałeś.
Dziw mnie natomiast fakt powoływania się na raport Macierewicza, tak krytykowany w Waszym tygodniku. Dotąd stek bzdur, ale w sprawie Rosomaka - wyznacznik prawdy. Szkoda tylko, że umknęło Ci oświadczenie obu redaktorów, zamieszczone w mediach, w tym i na NFOW (poszukaj), że nikt im niczego nie nakazywał i niczego nie zlecał. Zresztą red. Hołdanowicz na Forum i w swoim piśmie pisał o skierowaniu sprawy do sądu. Zatem z ferowaniem wyroków czy ktoś był wtyką i robił "piar" poczekałbym do wyroku sądu...
Rozi napisał/a:
Redakcja "NIE" będzie z uwagą śledziła losy 11 żołnierzy, którzy pod bzdurnym zarzutem wrócili z misji.
No i co z tego śledzenia wyjdzie? NFoW też będzie śledzić, podejrzewam, że ciut lepiej niż Wy. Różnica jest taka, że w razie czego NFoW pewnie zorganizuje jakąś pomoc, a nie będzie żerować na nośnym temacie.
I żeby nie było - regularnie czytuję "NIE", ale ten artykuł i parę innych o sprzęcie wojskowym mistrzostwem świata nie jest.
PS. O ile wiem do kraju wróciło póki co 2, a nie 11 żołnierzy...
Rozi,
Aby dyskusja nie była jałowa - proszę, (jeśli to możliwe) o wklejenie tutaj Twojego artykułu, gdyż dla większości jest niewiadomy przedmiot dyskusji (czyta. artykuł).
_________________ Administratorzy i Moderatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za opinie wyrażane przez użytkowników NFoW.
Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda
Rewizor, Nie nie rozumiesz mnie (albo celowo manipulujesz faktami), skoro porównujesz rok 1968 i sytuację naszego kraju wtedy i 40 lat później. Drugi raz dopuszczasz się nadużycia, kiedy przywołujesz sytuację naszego kraju i porównujesz (stawiasz znak równości) zachowania nazistów w naszym kraju do zadań jakie wykonują nasi zołnierze w Iraku i Afganistanie.
Tak samą manipulację stosują ci, którzy wprowadzają poprawność polityczną do własnego języka i jednocześnie nazywają własnych żołnierzy okupantami albo i gorzej.
Cytat:
Wybrałeś wspaniałe autorytety. Te nacje są tak zindoktrynowane, mają tak wyprane mózgi ...
Rozumiem, że to iż te nacje w większości nie popierają zaangażowania własnych wojsk w różne misje są tak głupie, że nie nazywają własnych żołnierzy "okupantami".
_________________ Mądrzy i głupcy popełniają taką samą liczbę błedów. Mądrzy ciągle nowe, głupcy zawsze te same.
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Wto 03 Lip, 2007
Świtek napisał/a:
zachowania nazistów w naszym kraju
Chyba miałeś na myśli komunistów ?
Świtek napisał/a:
nazywają własnych żołnierzy okupantami
To zależy od kontekstu. Tu w kraju, wypełniając konstytucyjny obowiązek są żołnierzami. Tam, w obcym kraju są okupantami. Okupacja jest pojęciem prawnym i nie należy mu nadawać "tu i teraz" zabarwienia emocjonalnego. Patrz "regulamin praw i zwyczajów wojny lądowej", stanowiący aneks do IV Konwencji Haskiej z 18 października 1907 r. (Dz. U. R. P. 1927 r. Nr 21 poz. 161)
Gorzej byłoby, gdybym napisał o bezprawnym zawładnięciem obcego terytorium drogą przestępstwa międzynarodowego.
Co do nacji, jakby nie nazywali własnych żołnierzy, fakt pozostanie faktem że jednak są okupantami. Patrz poprzedni wywód.
Pozdrawiam uprzejmego interlokutora
Draken1970 [Usunięty]
Wysłany: Wto 03 Lip, 2007
Tu nie ma miejsca na żadne emocje.
Encyklopedia PWN napisał/a:
okupacja [łac.], czasowe zajęcie terytorium obcego państwa, niekoniecznie w wyniku działań wojennych, mające na celu zabezpieczenie określonych praw i interesów państwa okupującego
Tylko gdzie te nasze interesy?... Do tego określone...
Aaa, no tak... Żona kuzyna mojej mamy była nastolatką w czasach okupacji i mieszkała na lubelskiej wsi. No cóż, jej opowieści i zdanie o komunistycznej partyzantce było dalekie od oficjalnego kanonu ruchu narodowo - wyzwoleńczego. Powiedziała mi. in. (to sie akurat nadaje to cytowania) tak: "Ludzi z lasu baliśmy się tak samo jak Niemców".
Rewizor napisał/a:
To zależy od kontekstu. Tu w kraju, wypełniając konstytucyjny obowiązek są żołnierzami. Tam, w obcym kraju są okupantami. Okupacja jest pojęciem prawnym i nie należy mu nadawać "tu i teraz" zabarwienia emocjonalnego. Patrz "regulamin praw i zwyczajów wojny lądowej", stanowiący aneks do IV Konwencji Haskiej z 18 października 1907 r. (Dz. U. R. P. 1927 r. Nr 21 poz. 161)
Gorzej byłoby, gdybym napisał o bezprawnym zawładnięciem obcego terytorium drogą przestępstwa międzynarodowego.
Co do nacji, jakby nie nazywali własnych żołnierzy, fakt pozostanie faktem że jednak są okupantami. Patrz poprzedni wywód.
Pozdrawiam uprzejmego interlokutora
Jak narazie to, z tego ja wiem nasze wojska są w Iraku na podstawie umowy pomiedzy naszymi rządami.... No dobra, już wiem co myśleć o "demokratycznie" wybranym rządzie irackim
Łączę wyrazy szacunku
_________________ Mądrzy i głupcy popełniają taką samą liczbę błedów. Mądrzy ciągle nowe, głupcy zawsze te same.
Artykuł z "NIE" - wersja autorska tzn przed poprawkami korekty:
Cytat:
Nie było żadnego buntu. Żołnierze walczący w Afganistanie w sposób jak najbardziej regulaminowy poprosili o przeniesienie z tej misji. Nie chcą narażać życia w słabo opancerzonych po-jazdach. Tymczasem w Polsce nadal nie ma winnych serii wadli-wych zakupów sprzętu dla wojska.
Rzuć broń
22 czerwca rządowa TVP 1 doniosła:
„Bunt polskich żołnierzy w Afganistanie. Sześciu Polaków wró-ci w najbliższym czasie z misji w Afganistanie. Żandarmeria Wojskowa prowadzi śledztwo w sprawie nieposłuszeństwa żołnie-rzy w jednej z południowoafgańskich baz”.
Na Niezależnym Forum o Wojsku największym forum internetowym poświęconym tematyce wojskowej pojawił się list jednego z „buntowników”. Oto jego fragmenty:
Wyznanie misjonarza
„Tak się składa, że jestem jednym z „buntowników”... Jednym z tych podoficerów.
Prawda jest taka, że to wszystko jest bzdura, te cale oskar-żenia pod naszym adresem...
(...) Nigdy nie odmówiłem wyjazdu z bazy, mało tego sam, je-śli było to możliwe, starałem się o możliwość wyjazdu i to nie ze względów finansowych... Nigdy nie odmówiłem przyjęcia służby, wykonania jakiegoś polecenia czy rozkazu... (...) Wy-konywałem nawet polecenia, które na zdrowy rozsądek wykracza-ły poza zakres moich obowiązków i kompetencji ale je WYKONA-ŁEM bo działając w warunkach bojowych nie ma miejsca na maru-dzenie. Zasada jest prosta - jest rozkaz, jest też więc jego wykonanie!!!
A jak nas potraktowano??? Zrobili z nas buntowników...
(...) Jestem w wojsku od 9 lat, wielokrotnie za swoje osią-gnięcia i zasługi byłem wyróżniany pochwałami, wyróżnieniami, urlopami nagrodowymi i nagrodami pieniężnymi... A teraz robią ze mnie buntownika, ponieważ we wniosku o rotację (napisałem taki) jako powód podałem brak opancerzenia podłogi w moim HMMWV (dla tych, którzy chcą mi teraz zarzucić zdradę tajem-nicy państwowej zaznaczam, że informacje o braku opancerzenia pojawiły się już wcześniej w fachowej prasie i internecie, wiec o ujawnianiu jakichś tajemnic nie może być mowy). A o możliwych brakach nie było mowy w kraju - miały być w pełni opancerzone. Były próby dopancerzania pojazdów na własną rę-kę, ale musiano tego zaniechać, gdyż ręce wiązał nam warunek umowy z Amerykanami o nieingerowaniu w konstrukcję pojazdu, a bez spawania i wiercenia to raczej opancerzyć się nie da!!! Szlag mnie omal nie trafił.
W miejsce pancerza zalecono nam worki z piaskiem... Chyba po to, żebym po tym jak wybuch urwałby mi nogi dostał jeszcze pylicy płuc... Zakładam optymistycznie, że przeżyłbym ten wy-buch. Mina p-panc to skumulowany strumień ciśnienia i ener-gii, worek z piaskiem ma go powstrzymać? Nie skomentuję na głos....
Przyjeżdżając tutaj miałem pełną świadomość tego, że jest tu duże a nawet bardzo duże ryzyko utraty zdrowia i życia... Li-czyłem się z tym, bo jestem żołnierzem i w ten sposób zara-biam na życie. (...) Ale brak opancerzenia podłogi/podwozia samochodu w sytuacji, gdzie większość ładunków eksploduje właśnie pod pojazdem nie jest już ryzykiem, jest proszeniem się chyba o śmierć. Moim motywem do rotacji było głównie to, że w plutonie pełniłem funkcje swoistego „rozpoznania” pluto-nu, szpicy... Jeżdżąc w pierwszym pojeździe ryzyko, ze najadę na minę lub inny kombinowany ładunek wybuchowy wzrasta nie-współmiernie... I to już nie jest ryzyko, to raczej brak wy-obraźni i loteria ze śmiercią jako główną wygraną...
Będziemy potrzebować dobrego prawnika, jak/jeśli postawią nam już zarzuty. Dodatkowo będę potrzebował nowej pracy, bo od jednego ze swoich przełożonych usłyszałem, ze nie ma już dla mnie miejsca w naszym batalionie (mnie kontrakt kończy się za 10 miesięcy i dano mi do zrozumienia, że raczej nikt nie bę-dzie się starał, by go przedłużyć). Przy okazji usłyszałem wyzwiska od palantów, gnoi i tchórzy... Oto, czym jestem po 9 latach służby w wojsku - po 2 misjach bojowych (Kosowo i Irak), z dorobkiem kilkuset skoków spadochronowych (w wojsku i poza), z biegłą znajomością języka angielskiego i rosyj-skiego, z kilkunastoma pochwałami, wyróżnieniami itd., z nie-nagannym przebiegiem służby i wzorową opinią - także stąd, z Afganistanu. Zawsze starałem się godnie reprezentować zarówno dobre imię batalionu, w którym służę, beret, który mnie wy-różnia i dobre imię Żołnierza Polskiego.
Czy to przestępstwo, że trzeźwo myślę i wyciągam wnioski? Że nie chce się podpisać pod „wyrokiem” na moich żołnierzy? Je-stem dowódcą, życie i zdrowie moich żołnierzy to dla mnie priorytet, dlatego wolałem samodzielnie wybrać rotacje do kraju, niż codzienne wydawanie rozkazu do jeżdżenia tą „trum-na” na kółkach... A jedyne, o co prosiłem to te kilkanaście milimetrów blachy stalowej w podwoziu, żeby mieć ten minimal-ny komfort, że w razie czego coś mnie chroni i moje szanse są w pewnym stopniu nie zachwiane.. Nie oczekuje HMMWV z levelem 4 lub 5, jestem realistą i wiem że na to nie ma szans, ale przykładem naszych sojuszników, chciałem by pierwszy pojazd był w miarę opancerzony bo to on wystawia się na największe ryzyko.
Jestem może patetyczny, ale tak właśnie to widzę i tak wła-śnie jest. Żołnierzem jestem od początku do końca i zawsze tak będzie... Honor to coś, co zawsze było u mnie na piede-stale. A teraz jesteśmy z niego odarci i zwyczajnie nazwani buntownikami.
P.S. i żeby nie było - jestem swoistym maniakiem wojska, ka-mizelkę kuloodporną, taktyczną, hełm, odbiornik GPS, mundur MIWO, celownik do broni i wiele innych rzeczy zakupiłem sam, za prywatne pieniądze... kosztowało mnie to kilka tysięcy złotych.
I ja jestem złym żołnierzem?”.
Redakcji „NIE” udało się potwierdzić wiarygodnośćci tego li-stu. Niestety żołnierz, który go napisał odmówił rozmowy a list z forum usunął. Cała grupa 11 misjonarzy, którzy 25 czerwca wrócili do Polski dostała rozkaz nie kontaktowania się z żadnymi mediami.
Rezerwat Rosomaków
Wydaje się, że dowództwo wojska i MON pragną sprawę zatuszo-wać. Nie chcą nawet wyjaśnić opinii publicznej, że nie było żadnego buntu a żołnierze po prostu złożyli wnioski o rota-cje, czyli mówiąc językiem cywilnym poprosili o przeniesie-nie. Niechęć do podjęcia tego tematu bierze się moim zdaniem z nierozliczonych afer dotyczących zamówień na sprzęt dla polskiej armii. Dociekanie przyczyn rzekomego buntu może przecież skończyć się pytaniem o to, czy sprzęt, który zabra-li do Afganistanu spełnia wymagania i czy jest właściwy na taką misję.
Według naszej wiedzy polska armia ma w tej chwili 44 KTO (ko-łowych transporterów opancerzonych) Rosomak w wersji bojowej, w tym 24 sztuki w Afganistanie. Według harmonogramu powinno ich być już około 120 sztuk.
Odkryliśmy też, że w Jastrzębiu Śląskim w Okręgowej Składnicy Uzbrojenia stoi pod chmurką od prawie 2 lat około 70 Rosoma-ków. Rezerwatem Rosomaków opiekuje się kilku żołnierzy, któ-rzy od czasu do czasu odpalają silniki i otwierają włazy by przewietrzyć wnętrze. Mimo to stan wozów pogarsza się z dnia na dzień, wnętrza pleśnieją, w zakamarkach gromadzi się wil-goć, opony pękają. Lada moment skończy się na nie fińska gwa-rancja (24 miesięczna, polska gwarancja obejmuje 48 miesię-cy).
Czemu wozy stoją bezczynnie i gniją? Jedną z głównych przy-czyn jest kłopot z wieżą Hitfist włoskiej produkcji. Podobno zapadła już w MON decyzja, że rezygnujemy z niej. Poza awa-ryjnością główną wadą tej wieży jest olbrzymi koszt przysto-sowania jej do współpracy z PPK (przeciwpancerne pociski kie-rowane) Spike firmy Rafael, które nasza armia już zakupiła. Mówi się, że Włosi za integracje Hitfista ze Spikiem zażądali bagatela... 200 mln zł. Dlatego w rezerwacie stoją same pod-wozia, które co najwyżej mogą robić za najdroższą na świecie taksówkę dla żołnierzy.
Rosomaki, które pojechały do Afganistanu zostały zmodyfikowa-ne. Zamontowano im dodatkowy pancerz – zrobiła to firma Rafa-el. Rosomak w takim futerku stracił naturalnie możliwość pły-wania, co w tamtejszych warunkach akurat nie jest konieczne a i w polskich jest dyskusyjne. Nowe opancerzenie zostało sprawdzone na poligonie, bezpieczeństwo naszych żołnierzy wzrosło. Trudno nie wspomnieć w tym miejscu, że wyłącznie re-dakcja „NIE” zwracała uwagę na liczne wady Rosomaków, w tym na ich zbyt słabe opancerzenie. Inne media na czele z tak zwaną prasą branżową zachwycały się fińskim produktem. Dzięki raportowi o WSI autorstwa Maciarewicza okazało się, że część z niezależnych dziennikarzy branżowych to po prostu wtyki WSI, które na zlecenie prowadziły piar na rzecz fińskiego koncernu, wmawiając publiczności, że Rosomak lata Herculesem, świetnie pływa a pancerz ma taki, że generałowie chętnie da-dzą się w nim ostrzelać, demonstrując jego niezawodność.
Karykatura Patrii
Według specjalistów koszty modyfikacji, jakie są konieczne by Rosomak spełniał wymogi współczesnego pola walki, są ogromne. Kontrakt na zakup 690 KTO miał kosztować polską armię 5 mld zł. Dziś mówi się, że będzie to 6, a pesymiści mówią nawet o 7 mld zł. A przecież MON bronił kontraktu na fiński pojazd twierdząc, że wybrał tańsza ofertę.
Przypomnijmy, że afera z KTO ma podwójne podłoże. Po pierwsze zamawiający, czyli nasza generalicja wymyślili SIWZ (specyfi-kacja istotnych warunków zamówienia), która była listą poboż-nych życzeń często wykluczających się. Chcieliśmy mieć KTO pływający i świetnie opancerzony, pakowny i taki żeby wlazł do samolotu transportowego C- 130 Hercules, tani i niezawod-ny... W efekcie żaden z trzech startujących w przetargu pro-ducentów nie spełnił tych wymagań, dlatego że takiego trans-portera po prostu nie ma i pewnie nigdy taki nie powstanie. Po drugie zamiast unieważnić przetarg, zdecydowano się z na-ruszeniem prawa na jego rozstrzygnięcie i wybór pojazdu nie spełniającego SIWZ. Padło na fińską Patrię i kooperujący z nią WZM Siemianowice Śląskie. Powstał potworek, karykatura fińskiego produktu, nie latająca Herculesem, pływająca za wolno, słabo opancerzona, z podstawową wieżą w powijakach, gorzej wyposażona i awaryjna. Raport o WSI i konieczność wy-słania KTO na wojnę w Afganistanie spowodowały paniczną próbę dostosowania transportera do potrzeb misji. Czy się udało zo-baczymy za jakiś czas.
Z HMMWV popularnie zwanych Hummerami, jest podobnie jak z KTO. Ktoś w naszym dowództwie wiedząc od dwóch lat, że bę-dziemy musieli wysłać wojsko na wojnę do Afganistanu nie zad-bał o zakup porządnych maszyn. W ostatniej chwili okazało się, że wysłużone Tarpany nie nadają się na warunki afgań-skie. Hummery jakie mamy w Polsce też nie są odpowiednio opancerzone. Amerykanie z łaski pożyczyli nam około 60 HMMV ale słabiutko opancerzonych. Brak wyobraźni dowództwa sił zbrojnych, brak odpowiednich decyzji na szczeblu ministra obrony narodowej spowodował, że nasi żołnierze pojechali do Afganistanu z misją samobójczą. Ktoś za to powinien beknąć, tak zresztą na początku rządów PiS grożono. Za zakup KTO mia-no rozliczyć generalicję i poprzednich ministrów Szmajdziń-skiego oraz Zemke. Na pogróżkach się jednak skończyło, bo również rząd PiS w krótkim czasie polubił fińskiego producen-ta uzbrojenia.
Przechodnia miłość do Patrii
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że rząd podjął właśnie decyzję o zakupie nowych zabawek dla polskiej armii - około 35 sztuk moździerzy samobieżnych kal. 120 mm. Jak donoszą nasze wie-wiórki wybrano już dostawcę, trwają jeszcze tylko dyskusje na temat konkretnego typu uzbrojenia.
„Trochę za wcześnie mówić o konkretach, ale nasze wojsko po-trzebuje takiego moździerza. W grę wchodzi właśnie fiński Ne-mo, lub też izraelski system Cardan” - powiedział wicemini-ster obrony narodowej Marek Zająkała („Dziennik”, 13.06.07). Na pokazie moździerza Nemo w Finlandii. Producentem moździe-rzy Nemo i dwulufowego Amos jest koncern Patria Oyj. To nie pierwszy kontakt Zająkały z Finami. Pracujący od 1998 r. w NIK Zająkała w 2003 r. został tam dyrektorem Departamentu Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Między innymi za sprawą naszych artykułów NIK zajęła się kwestią zamówienia na KTO. Wbrew faktom i naszym oczekiwaniom raport NIK wypadł pomyślnie dla Patrii i MON. Skrytykowaliśmy w „NIE” ten ra-port. Minister Szmajdziński za takie przeprowadzenie kontroli podziękował wiceprezesowi NIK Jackowi Jezierskiemu pismem z 16 czerwca 2004 r. Dyrektor Jezierski zadekretował podzięko-wania na dyrektora Zająkałę, właściwego do odbierania po-chwał, trzeba przyznać nieczęstych ze strony kontrolowanych.
Dziś Zająkała jako wiceminister obrony narodowej nie ma za-pewne zbyt wielkiego interesu w ujawnieniu nieprawidłowości, jakie towarzyszyły zamówieniu KTO. Musiałby przecież przy-znać, że podległy mu wcześniej departament NIK mówiąc deli-katnie nie przyłożył się do roboty. To może też wyjaśniać opory z jakimi toczy się w tej sprawie postępowanie przed wojskową prokuraturą.
ANDRZEJ ROZENEK
Wkleiłem na prośbę Stevie'ego.
AR
taki jeden [Usunięty]
Wysłany: Wto 03 Lip, 2007
No właśnie:
Jak w kawale: Losuje student medycyny pytanie: BUDOWA OKA. Ponieważ całą noc uczył się budowy ucha swoją wypowiedź zaczyna: OKO podobnie jak UCHO jest narządem zmysłów.
UCHO zbudowane jest z....
Czyli sprawa Szturmana & Co posłużyła za wstępniak do ogrzania sprawy Rosomaka. Bo tej drugiej części artykułu, gdyby zaistniała samodzielnie, to to już by nikt nie czytał ---> towar lekko odgrzewany.
Podsumowując: Szturman nieważny, Rosomak ma odzyskać przy jego okazji medialność.
P.S. Nie odnoszę się nadal do meritum, moje zdanie w tej sprawie Szturman zna osobiście. Nadal chcę pokazać zagrywki mediów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum